Jakie są granice wytrzymałości człowieka?

Tomasz Rożek
T. Rożek
22.09.2022

Jakie są granice ludzkiego organizmu? Jaką najwyższą temperaturę wytrzymujemy, a jaką najniższą? Jakie ciśnienie? I jaki stres, gdy okazuje się, że w tym wszystkim jesteśmy sami? Tego wszystkiego dowiesz się z dzisiejszego materiału.

Ekwipunek himalaistów kiedyś i dziś

Okazją do zajęcia się tym tematem były pytania, które zadawaliście mi na Instagramie, Facebooku i na YouTubie pod moim ostatnim filmem, w którym mówiłem o tym, jak mierzy się wysokość górskich szczytów. A jak się na te szczyty wchodzi? Jak funkcjonuje się na wysokościach, na których w zasadzie nie ma czym oddychać, gdzie wiatr może oderwać człowieka od ściany, a zimno powodować, że nawet najlepsze kurtki i śpiwory to za mało?  

Gdy spojrzy się na zdjęcia członków brytyjskiej wyprawy na szczyt Mount Everest z 1924 roku, to można się autentycznie przerazić. Oni tam wchodzili w tweedowych marynarkach, flanelowych koszulach, wełnianej bieliźnie i skórzanych półbutach!

Bohaterowie z czasów złotej ery polskiego himalaizmu kilkadziesiąt lat później byli już lepiej wyposażeni, ale ich ubiór czy akcesoria to często efekt własnych projektów, wielkiej fantazji i pomysłowości. Buty na warstwie z korka, spodnie z sukna wełnianego, okulary spawalnicze, ciężkie radiotelefony pożyczone od GOPR-u czy ortalionowe kurtki.

Współcześni himalaiści dysponują o wiele lepszym sprzętem – od nowoczesnych kombinezonów wypełnionych specjalnym gęsim puchem i pokrytych wytrzymałymi tkaninami o specjalnych właściwościach takich jak eVent czy Pertex Pro, po ocieplacze w butach, pracujące, elastyczne liny, wytrzymałe raki i czekany czy urządzenia do nawigacji i łączności, takie jak mikrofony przypięte do kołnierza i telefony satelitarne.

Co grozi człowiekowi na dużych wysokościach?

Najprościej rzecz ujmując, wysokie góry to nie jest najlepsze miejsce do życia dla ludzi, a im wyżej się wchodzi, tym bardziej karkołomne staje się to wyzwanie. Największym wrogiem na dużych wysokościach jest brak tlenu. Wraz ze wzrostem wysokości spada ciśnienie. Cząsteczki powietrza są coraz bardziej rozrzedzone, dlatego trudniej nam z niego korzystać i właściwie dotlenić organizm.

Jeden oddech na himalajskim szczycie dostarcza nam zaledwie 1/3 tego tlenu, który dostałby się do naszych płuc, gdybyśmy oddychali na dole, nad poziomem morza. Dlatego też himalaiści często korzystają z aparatów i butli tlenowych. Z takim wspomaganiem odbywa się z ponad 95% wejść na Mount Everest.

To też Cię zainteresuje: Czy samochody elektryczne są ekologiczne?

Co ciekawe, używanie zewnętrznego źródła tlenu to nie jest nowy wynalazek – butle tlenowe, miał ze sobą choćby Edmund Hilary, gdy w 1953 roku, skutecznie zdobył szczyt Mount Everestu (nawiasem mówiąc, zdobył szczyt w dniu koronacji królowej Elżbiety II). 

Brak dostatecznej ilości tlenu to niestety nie wszystko. W wysokich górach dochodzi problem niskich temperatur wychładzających organizm. Mocny wiatr tylko pogarsza sytuację. Dodatkowo himalaiści muszą mierzyć się ze szkodliwym głównie dla wzroku promieniowaniem UV, bo im wyżej, tym ochrona atmosfery przed promieniowaniem jest mniejsza.

Co może się wydawać paradoksem, w wysokich górach problemem jest także dostęp do wody. Jasne, śniegu jest tam sporo, ale nie jest łatwo w temperaturze minus kilkudziesięciu stopni i silnym wietrze, przetopić go na wodę. 


Choroby wysokościowe – jakie są granice wytrzymałości człowieka?

Te ekstremalne warunki mają ogromny wpływ na zdrowie i życie człowieka. Oprócz odmrożeń i ślepoty śnieżnej wspinaczom grozi cała gama chorób wysokościowych. Jedną z nich jest ostra choroba górska, której pierwsze oznaki mogą pojawić się już powyżej 2500/3000 m n.p.m. Objawami są ból głowy, nudności, stan letargu i zaburzenia snu… a to dopiero początek.

Kolejne choroby wysokościowe występują rzadziej, a ich pierwsze objawy pojawiają się większej wysokości. Może się pojawić wysokościowy obrzęk mózgu, objawiający się niezbornością ruchów, bardzo silnym bólem głowy, halucynacjami i problemami z racjonalnym myśleniem. Może pojawić się też wysokościowy obrzęk płuc prowadzący do niewydolności oddechowej. Nieleczone, w połączeniu z odmrożeniami i ślepotą śnieżną, prowadzą do śmierci wspinacza. 

Jak zapobiegać chorobie wysokościowej?

Czy tym chorobom da się jakoś zapobiec? Do pewnego stopnia tak. Po pierwsze aklimatyzacja. Ona nie eliminuje ryzyka wystąpienia chorób wysokościowych, ale je zmniejsza. Stopniowe, powolne pokonywanie wysokości, a potem schodzenie i odpoczynek na mniejszej wysokości pozwalają przyzwyczaić organizm przede wszystkim do obniżonej ilości tlenu.

Aklimatyzacja jest możliwa do wysokości około 5500 m n.p.m., powyżej której nasz organizm nie jest w stanie na dłuższą metę przystosować się do warunków. Powyżej, od wysokości ok. 7500 m n.p.m., rozciąga się strefa śmierci. Właśnie dlatego himalaiści starają się prowadzić akcje w górach zgodnie z zasadą „wchodź wysoko, śpij nisko”.

Zobacz też: Broad Peak – w poszukiwaniu drogi na szczyt 

Z uwagi na całą logistykę wyjazdu i konieczność powolnej aklimatyzacji, wyprawa na ośmiotysięcznik, przy założeniu, że będą sprzyjające warunki pogodowe, to dobre kilka tygodni. W przypadku wystąpienia objawów chorób wysokościowych sposobem na przetrwanie jest jak najszybsze schodzenie w dół, nawadnianie organizmu, podawanie leków zmniejszających obrzęk mózgu i płuc oraz korzystanie z tzw. worka hiperbarycznego, który zwiększając ciśnienie wokół chorego, dodatkowo pozwala sztucznie „schodzić z nim w dół” w jeszcze szybszym tempie. 

Ekstremalnie niska temperatura, niskie ciśnienie, brak tlenu, samotność, fizyczny wysiłek, ogromne niebezpieczeństwo, no i myśl czy perspektywa, że wszelka pomoc jest albo nieosiągalna, albo bardzo utrudniona… W krytycznej sytuacji himalaista generalnie jest zdany sam na siebie albo na kolegę, z którym zdobywa szczyt.

To wszystko doprowadza ludzkie ciało na granicę, a czasami za granicę wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Wielu zza tej granicy nie wraca, choć niektórym oczywiście się udaje. Z jedną z takich osób nagrałem rozmowę i możecie jej posłuchać w podcaście Nauka. To Lubię. Okazją do naszej rozmowy był film „Broad Peak”, dostępny w serwisie Netflix.

Materiał powstał we współpracy z Netflix Polska.


Wybrane źródła:

www.theuiaa.org

www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/854135,Edmund-Hillary-Dokonalismy-tego-weszlismy-na-Mount-Everest

www.ratownictwogorskie.eu/historia-puchowki-jerzego-kukuczkiwww.sportdziennik.com/zaczeli-polska-zlota-ere

www.nationalgeographic.com/adventure/article/gear-edmund-hillary-hilaree-oneill

www.naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C395585%2C60-rocznica-zdobycia-everestu—edmund-hillary-dolozylismy-draniowi.html

www.projektpulsar.pl/czlowiek/2105197,1,ewolucja-wspinacza.read

www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1598887,1,tomasz-mackiewicz-himalaista-i-samouk.read

Autor

Tomasz Rożek

Z wykształcenia jestem fizykiem, a z zawodu dziennikarzem naukowym. Od lat tworzę markę Nauka. To Lubię, a dodatkowo kieruję działem naukowym w tygodniku Gość Niedzielny i współpracuję z wieloma mediami i redakcjami. Jestem szczęśliwym tatą bliźniaków: Zuzi i Janka oraz mężem Ani.
Zobacz również
Tajemnicza broń niszcząca mózg…

Tajemnicza broń niszcząca mózg…

11.04.2024 00:12:50

Podcasty NTL