Słyszeliście o hipotezie „Społecznego Punktu Odniesienia” zaproponowanej przez Jamesa Coana? Według niej, człowiek potrzebuje innych ludzi od poczęcia do końca swojego życia, gdyż posiada w sobie zakodowaną i wrodzoną potrzebę posiadania bliskich i bezpiecznych więzi. W swoich badaniach, Coan wykorzystywał funkcjonalny rezonans magnetyczny i prosił badanych, aby oglądali niebieskie koła lub czerwone iksy wyświetlane na monitorze. Ten drugi symbol miał zwiastować, że chwile badany zostanie porażony małą dawką prądu.
Badani byli podzieleni na trzy grupy:
- byli w skanerze sami,
- nieznajoma osoba trzymała ich za rękę lub
- bliska osoba trzymała ich za rękę.
Okazało się, że dotyk nawet obcej osoby skutkował mniejszym odczuwaniem dyskomfortu podczas rażenia. Natomiast dotyk bliskiej osoby sprawiał, że spodziewany ból przestawał być zagrażający, a płaty czołowe, odpowiedzialne za hamowanie reakcji były mniej reaktywne w porównaniu do dwóch pozostałych grup. Podobnie wzgórze, odpowiedzialne za przygotowywanie organizmu do walki lub ucieczki w obliczu zagrożenia, wykazywało mniejszą aktywność względem dwóch pozostałych grup.
Co ciekawsze, gdy doktor Coan postanowił zmodyfikować eksperyment, tak, aby to nie badani, a ich towarzysze byli rażeni prądem, wyniki okazały się zaskakujące. W przypadku pary bliskich osób, osoba badana reagowała na rażenie bliskiej osoby, jakby sama doświadczyła bólu…
Jeśli zaciekawił Cię wpływ relacji na mózg, zobacz ten odcinek: