Jakie są różnice w studiowaniu między Uniwersytetem Yale a polskimi uczelniami?
Uniwersytet w Yale to top z najlepszych uniwersytetów na świecie. Studiują tutaj także Polacy. Dzisiaj porozmawiamy z trzema z nich.
Na Uniwersytecie Yale studiuje zaledwie kilkanaście tysięcy osób, podczas gdy na średniej wielkości polskim uniwersytecie kilkadziesiąt tysięcy. Na Uniwersytecie Yale kadry naukowej jest około 10 tys. osób. Na średniej wielkości polskim uniwersytecie to są 3-4 tysiące osób. Innymi słowy na jednego naukowca w Yale przypada średnio jeden student. Na polskim uniwersytecie na jednego naukowca przypada przynajmniej 10 studentów.
Polska jest coraz bardziej rozwijającym się krajem, a innowacje startupy, które powstają w Polsce, krzyczą coraz bardziej na świecie. I naturalną konsekwencją tego rozwoju jest to, że chcemy rozwijać się również w takich miejscach jak to – na Uniwersytecie Yale.
Spis treści
Dlaczego Uniwersytet Yale jest tak prestiżowy?
Tomasz Rożek: Jak się tutaj dostać? Jak się tutaj studiuje? I czym różni się Uniwersytet w Yale od typowej uczelni w Polsce. O co w ogóle jest to całe „halo”. O co w ogóle chodzi, że Uniwersytet w Yale jest jednym z najlepszych na świecie, może najlepszym na świecie? Co takiego powoduje, że to właśnie jest tutaj.
Wiktor Babiński (student Yale): Ten uniwersytet zbiera najlepszych ludzi w swoich dziedzinach z całego świata.
Franciszek Sokołowski (student Yale): W jednym miejscu, na powiedzmy jednym kilometrze kwadratowym, gromadzą się najtęższe umysły świata. Wzajemnie się stymulują i tworzą pewnego rodzaju rodzinę przez cztery lata czy więcej w przypadku magisterki.
Wiktor Babiński: Eksperci, naukowcy, studenci ściągają tutaj z każdego zakątka świata. Nie tylko spośród tych 350 milionów osób, które mieszkają w Ameryce. Ta uczelnia ma ogromny budżet. To nie wynika z przypadku. Ta uczelnia potrafi zbierać dotacje od swoich absolwentów i ma bardzo duże wsparcie od darczyńców.
Franciszek Sokołowski: 5 pokoleń biznesmenów, polityków, którzy budowali tę uczelnię, absolwentów, którzy mieli więź z tą uczelnią, dawali pieniądze na tę uczelnię i w efekcie po tych 150 latach mamy taki ogromny organizm, z ogromną ilością możliwości i pieniędzy.
Wiktor Babiński: Budżet tej uczelni, czy raczej majątek, wynosi mniej więcej tyle, co cały polski budżet na edukację.
Franciszek Sokołowski: Yale ma całe swoje biuro inwestycyjne, które zarządza 40 miliardami dolarów. 150 miliardów złotych. I te pieniądze wypracowują co roku zysk, który potem finansuje parę miliardów złotych budżetu rocznego uczelni.
Uniwersytet Yale jest to jeden z najczęściej nagradzanych Nagrodą Nobla uniwersytetów
Tomasz Rożek: Uniwersytet Yale został założony w 1701 roku. Różnymi sposobami można mierzyć jakość pracy uniwersytetu, ale jeżeli za wyznacznik jakości przyjąć liczbę Nagród Nobla, to z Uniwersytetu Yale wywodzi się 52 noblistów i to jest 9 najlepszy wynik na świecie. Przed Uniwersytetem Yale jest jeszcze 6 amerykańskich uniwersytetów i 2 brytyjskie.
Maciej Kawecki: Jakbyś mógł wskazać, czym tak naprawdę uczelnie amerykańskie różnią się od tych europejskich, to co by to było?
Michał Wyrębkowski (student Penn): Mam wrażenie, że to jest po pierwsze finansowanie. Bardzo łatwo o granty badawcze, bardzo łatwo prowadzi się badania, bardzo łatwo też opatentować, skomercjalizować produkt czy wynalazek.
Franciszek Sokołowski: Kluczowym wyróżnikiem studiów w Stanach jest ich interdyscyplinarność. Czyli nawet jeżeli ja studiuję historię i ekonomię, to te dwa przedmioty to będzie dwie trzecie moich kursów. Uczelnia zmusza mnie, bym trochę sięgnął do medycyny, trochę sięgnął do pisania. To swego rodzaju taki bufet szwedzki, z którego studenci wybierają sobie poszczególne kursy.
Michał Wyrębkowski: Druga rzecz to jest to, że mimo wszystko tu jest taka mentalność, która polega na tym, że profesor naprawdę stara się o studenta.
Franciszek Sokołowski: Byłem na przykład wczoraj na kolacji u mojego profesora Gaddisa, który jest gigantem zimnej wojny i nie ma dla niego żadnego problemu, by traktować 20-latków z powagą, żeby dzielić się tą wiedzą również w takiej relacji mentorskiej.
Michał Wyrębkowski: I nie dość, że się stara o studenta, to jeszcze pomaga mu w zasadzie w każdej sytuacji. Czyli jeżeli jest potrzeba pomocy, to wyśle nawet maila o trzeciej nad ranem. Jeżeli student ma problem z esejem.
Więcej o serii „Innowatorzy” przeczytasz tu: Superbohaterowie są wśród nas – to innowatorzy!
Wiktor Babiński: Ten sposób nauczania tutaj. To że np. w mojej dziedzinie, w historii, w tym systemie – już nawet nie tylko na tej uczelni, ale w tym systemie – uczę się zadawać pytania „Dlaczego coś się stało?”. Próbować zrozumieć procesy historyczne, ale też procesy w fizyce czy matematyce. Uczymy się tych wszystkich dziedzin z jakimś celem – z celem zrozumienia świata i też potem aplikowania tej wiedzy w prawdziwym życiu. Wielu absolwentów Oxfordu czy Cambridge, ale też Yale czy Harvardu po historii idzie do pracy w bankowości, dziennikarstwie, polityce.
Michał Wyrębkowski: Faktycznie jest tutaj położony bardzo duży nacisk na to, żeby student realnie się czegoś nauczył, żeby z tego skorzystał. Tak jak w mentalności amerykańskiej „Klient – nasz pan”. Student mimo wszystko za te studia płaci.
Franciszek Sokołowski: Plusem jest ta bliskość, że mieszkamy wspólnie, wszyscy jemy razem posiłki… Tworzy się taki pewnego rodzaju mikroklimat.
Tomasz Rożek: Wielu młodych ludzi chciałoby studiować w Stanach Zjednoczonych. Kiedy zacząć o tym myśleć? Nie ma jednej drogi, żeby znaleźć się tutaj, ale im wcześniej młody człowiek podejmie taką decyzję, tym lepiej. Co warto podkreślać, studiowanie w Stanach Zjednoczonych wcale nie musi się wiązać z dużymi pieniędzmi.
Finansowanie studiów na Uniwersytecie Yale
Tomasz Rożek: Ile to kosztuje? Nie podatnika, ale Ciebie, bo uniwersytety w Stanach nie są uniwersytetami darmowymi.
Wiktor Babiński: To zależy oczywiście od kierunku. Myślę, że większość studentów, zarówno na poziomie licencjackim, jak i wyższym, otrzymuje od uczelni jakąś pomoc finansową.
Michał Wyrębkowski: Uniwersytety podchodzą do tego w ten sposób, że jeżeli przyjmujemy studenta, to zakładamy, że ten student jest na tyle dobry i wniesie taką wartość do uczelni (czy przez swoje projekty badawcze, czy przez swoją naukę, czy przez swoje zaangażowanie społeczne), na tyle, żeby dopłacić mu do stypendiów 60, 70, 80 niekiedy tysięcy dolarów. Znam ludzi którzy nie płacą nic. Ja płace kwoty zupełnie osiągalne dla średniego Polaka, jeżeli chodzi o dochody.
Przeczytaj o polskich innowatorach: Leczenie depresji z pomocą aplikacji – nowy start-up Calmsie
Franciszek Sokołowski: Żaden kraj na świecie, może poza państwami skandynawskimi, nie finansuje w pełni studiów dla obcokrajowców. W Ameryce, jako że te uczelnie są podmiotami prywatnymi, każda uczelnia decyduje indywidualnie. Harvard, Yale, Princeton, MIT, Amherst i Dartmouth połowa z Ligi Bluszczowej, połowa nie, otwarcie mówią: „Nie patrzymy na to, czy cię stać, czy nie. Przyjmujemy Cię. Potem dopiero patrzymy na PIT-y Twoich rodziców. Jeśli trzeba, damy Ci 100% – wszystko sfinansujemy”. Zawsze jest kilkanaście procent takich studentów, dlatego uczelni bardzo zależy na tym, żeby to nie był tylko taki „klub wzajemnej adoracji”, ale też pewien wehikuł wyrównywania nierówności, jakie mamy w społeczeństwach. Ponieważ mimo wszystko ta edukacja, to jest taki pewnego rodzaju portal do lepszego życia i bardzo uczelnia naciska na to, żeby też zwracać dobro, które się otrzymuje w życiu.
Michał Wyrębkowski: Jeżeli przejdzie się ten najtrudniejszy krok, czyli przeskoczy się ten ocean i uda się tu dostać, no to są kwoty porównywalne do prywatnych uczelni w Polsce. Jeżeli chodzi o koszty utrzymania, no to właśnie to jest ten rząd wielkości.
Maciej Kawecki: Czy są dzisiaj programy wspierające młodzież, zwłaszcza zdolną, zwłaszcza z Polski czy z Europy, po to żeby mogła tutaj studiować? Czy są jakiekolwiek formy wsparcia finansowego w tym zakresie?
Michał Wyrębkowski: Ja bym powiedział, że w kontraście do Wielkiej Brytanii, gdzie te formy wsparcia były i ja pierwotnie myślałem o studiach w Wielkiej Brytanii na Oxfordzie czy na Cambridge, no a po Brexicie te formy wsparcia zupełnie zniknęły. Wyczerpały się. Nie ma żadnego programu ze strony czy polskiego państwa, żeby wspierać studentów w Wielkiej Brytanii, czy brakuje w zasadzie zewnętrznych sponsorów. To studia w Wielkiej Brytanii kosztowałyby mnie znacznie więcej, niż studia tutaj.
Franciszek Sokołowski: Jest też dużo możliwości bezpłatnego wsparcia w aplikacji, między innymi Project Access. To jest taka strona, gdzie absolwenci najlepszych szkół wzajemnie sobie przydzielają mentorów. I można napisać, wystąpić i można porozmawiać z kimś, kto już się dostał, kto już przeszedł przez tę ścieżkę. Jest Our Future Foundation –to też jest taki podmiot, który stara się udzielać takich stypendiów na właśnie rozwój na etapie liceum, w różnego rodzaju interdyscyplinarny sposób. I jest konkurs, który bardzo mi pomógł – Droga na Harvard. To jest organizowany od ponad 10 lat konkurs, przez Stowarzyszenie Absolwentów Uniwersytetu Harvarda w Polsce. Był dla mnie bardzo ważnym czynnikiem, któremu bardzo wiele zawdzięczam w życiu.
Tomasz Rożek: Czy chcesz wrócić do Polski?
Wiktor Babiński: Z czasem chciałbym wrócić do Polski, ale na razie wiem, że tutaj mam jeszcze dużo do zrobienia.
Franciszek Sokołowski: Na pewno. Nie wiem jeszcze kiedy, ponieważ życie jest nieprzewidywalne. Mam tylko 20 lat. Być może będę chciał tutaj nabrać doświadczenia zawodowego.
Michał Wyrębkowski: Za kilka, kilkanaście lat, chciałbym wrócić do Polski, bo jeżeli ma się odrobinę talentu, wytrzymałości i lubi się pracować, to tutaj można dobrze wystartować, a później wrócić do Polski i się jakoś przyłożyć do rozwoju.
Tomasz Rożek: Spotykanie się z młodymi, zdolnymi i ambitnymi młodymi ludźmi to ogromna przyjemność, ale dla mnie także duma. Studiowanie poza domem, studiowanie daleko od domu to mierzenie się z wyzwaniami, z którymi młody człowiek nie ma do czynienia wtedy, kiedy pozostaje na miejscu. To wymaga odwagi, czasami bardzo dużej odwagi, ale ta odwaga zawsze procentuje.
***
Partnerem technologicznym cyklu „Innowatorzy” jest PLL LOT @LOT Polish Airlines.