Żelazna Kopuła – co to jest i jak działa izraelska obrona przeciwrakietowa?
W ostatnich dniach w mediach było sporo filmów i zdjęć z Izraela, które wyglądały niczym kadry z filmów science-fiction. Mam na myśli rakiety odpalane jedna za drugą i strącane przez – nazwijmy to antyrakiety. Całość wyglądała tak, jak gdyby nad miastami było jakieś pole siłowe. Dzisiaj chcę o nim opowiedzieć.
Spis treści
Słowo wstępu
Dwie sprawy na początek. W tym filmie chcę opowiedzieć o technologii. Nie chcę wchodzić w sprawy konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Sprawa jest znacznie bardziej złożona niż wydaje się większości komentujących ją w Internecie. Ze swojej strony jak zawsze polecam podcast Dariusza Rosiaka, Raport o Stanie Świata, w którym eksperci regularnie wyjaśniają zawiłości tej – w zasadzie – wojny. Ja w tym materiale się tego nie podejmuję.
I sprawa druga, bardzo serdecznie dziękuję osobom które wspierają różne działania Nauka To Lubię poprzez zrzutkę. Dzięki Wam mogę rozwijać kolejne projekty.
W wielu filmach science-fiction pojawiają się pola siłowe. W sumie – przynajmniej w języku polskim – pole siłowe to zagadnienie, które pochodzi z chemii obliczeniowej i jest ono związane z energią potencjalną układu atomów albo cząstek, ale zazwyczaj kojarzymy je raczej z fizyką. To bariera, jakaś powierzchnia, która chroni, choć czasami ukrywa statki kosmiczne czy całe miasta. Jak gdyby oddziela świat zewnętrzny od wewnętrznego. Każdy kto chce te chronione miejsca zaatakować, a w niektórych przypadkach nawet się do nich przedostać zostaje zniszczony. W świecie realnym, w zasadzie pole siłowe to jakaś przestrzeń, w którym działa dowolna siła, ale nieczęsto to przypomina barierę nie do przebicia. Takim wyjątkiem może – w pewnym sensie – jest horyzont zdarzeń wokół czarnej dziury? Tylko tutaj to raczej obszar z którego nie da się wydostać na zewnątrz, a nie obszar do którego nie da się dostać z zewnątrz. No ale to jest zupełnie inny temat. Ale… to nie znaczy, że nie potrafimy chronić obiektów przed wtargnięciem z zewnątrz.
Skuteczność tarczy antyrakietowej
Kilka lat temu byłem na granicy między Koreą Północną a Południową. To jeden z najbardziej naszpikowanych bronią kawałków naszej planety, który dla niepoznaki nazywa się strefą zdemilitaryzowaną. Są tam urządzenia robotyczne, które otwierają ogień do każdego poruszającego się w konkretnym kierunku obiektu. Coś w stylu bariery czy pola siłowego. Technicznie rzecz biorąc, wybudowanie urządzenia, które – wyposażone w moduł rozpoznawania obrazu – niszczyłoby konkretny samochód, albo zabijałoby konkretnego człowieka, gdy ten przekroczy jakoś ustaloną granicę, nie jest żadnym problemem. Korzystając z podobnych, a czasami identycznych technologii, można wybudować całą tarczę, albo wręcz kopułę, która chroni obszar pod sobą przed konkretnymi zagrożeniami. W przypadku Izraela tym zagrożeniem jest ostrzał rakietowy. A ten system nazywa się żelazna kopuła. Z ang. Iron Dome. W jednym z artykułów na ten temat przeczytałem, że pierwotnie miała się nazywać złotą kopułą, ale ostatecznie uznano że ta nazwa jest zbyt pretensjonalna.
Prace nad własnym systemem obrony przeciwrakietowej w Izraelu rozpoczęto jakieś 15 lat temu, kiedy podczas tzw. II wojny libańskiej na Izrael spadło kilka tysięcy pocisków rakietowych. System został zaprojektowany tak, by niszczył rakiety skierowane na cele cywilne. To system krótkiego zasięgu ziemia-powietrze. Składa się z radaru oraz wyrzutni pocisków przechwytujących Tamir. Rakiety systemu potrafią śledzić cele, a tymi celami mogą być nie tylko rakiety czy pociski moździerzowe, ale także samoloty, helikoptery czy drony. W praktyce najczęściej system przechwytuje i niszczy rakiety. Jego skuteczność w warunkach bojowych przekracza 90 proc. W ostatnich dniach, w kierunku Izraela w ciągu trochę ponad doby wystrzelono 1000 rakiet. Tylko kilkanaście dosięgnęło celu.
Jak działa tarcza Izraela?
Wspominałem, że system składa się z radaru i wyrzutni. W rzeczywistości jest to bardziej skomplikowane. Jest radar wykrywający i śledzący cele. Jest system zarządzania walką jest system kontroli uzbrojenia oraz automatyczna wyrzutnia rakiet. Bateria systemu to cztery kontenery, z których każdy zawiera 20 rakiet. System wyrzutni nie wymaga obsługi, działa automatycznie. System kontroli uzbrojenia – tzw. BMC – jest mózgiem Żelaznej Kopuły. To tutaj podejmowana jest decyzja, czy strzelać, czy nie. Np. wtedy gdy system wyliczy, że rakieta spadnie na teren niezamieszkały albo do morza, nie niszczy jej. System działa niezależnie od pory dnia czy nocy i co ważne, niezależnie od pogody.
Co ważne, izraelskie rakiety Tamir nie trafiają w cel czyli nadlatującą rakietę. One wybuchają w jej pobliżu, a ich odłamki niszczą wszystko wokoło. Co ważne, rakiety Tamir są manewrujące, mogą więc podążać za calem.
Jedna bateria rakiet Tamir to koszt około 50 mln dolarów. Jedna rakieta to około 100 tys. dolarów. To dość mało jak na tak zaawansowany system. Dla porównania, jedna rakieta amerykańskiego systemu przechwytującego Patriot kosztuje 3 mln dolarów. Faktem jest, że Patriot ma zasięg ponad dwukrotnie większy, ale jedna rakieta kosztuje 30 razy więcej.
Odnośnie samych rakiet. Tamir ma wysokość około 3 metrów, waży 90 kg i ma kaliber 155 mm. Ich zasięg wynosi 40 kilometrów, a każda bateria chroni teren o powierzchni 150-160 km kwadratowych. Radar baterii jest w stanie śledzić do 1100 celów powietrznych równocześnie, o ile nie znajdują się one dalej niż 70 km od radaru. Radar śledzi rakietę w zasadzie od momentu jej startu. Szybki komputer wylicza trajektorię setek obiektów równocześnie, a na te, które stanowią zagrożenie dla cywilów wypuszcza Tamiry. Od momentu wykrycia, przez śledzenie, wyliczenie i unieszkodliwienie… to wszystko trwa kilka, kilkanaście sekund.
Żelazna Kopuła i co dalej?
Po to, by tarcza Żelazna Kopuła chroniła cały teren Izraela, potrzeba 13 baterii rakiet Tamir. Dzisiaj Izrael ma takich baterii 10, są rozmieszczone w różnych częściach kraju i są mobilne. Żelazna Kopuła jest systemem zaprojektowanym do ochrony celów cywilnych przed nawet dużą ilością, ale prostych rakiet. Ten system nie poradzi sobie z rakietami latającymi nisko czy z rakietami manewrującymi, stąd – cały czas mówię o celach cywilnych, bo do ochrony celów wojskowych Izrael ma inne systemy przeciwrakietowe – od kilku lat trwają prace nad systemem laserowym nazwanym roboczo Light Blade, czyli świetlne ostrze albo Iron Beam czyli żelazny promień. Tak jak Żelazna Kopuła powstała w trzy lata, tak system laserowy okazał się znacznie trudniejszy do budowy.
Kłopotem jest synchronizacja źródeł światła laserowego, odpowiednie źródła energii po to, by system mógł strzelać raz za razem no i pogoda. Światło laserowe w atmosferze pełnej chmur czy ogólnie wilgoci jest mocno rozpraszane. Receptą jest podwyższenie mocy laserów, no ale to wymaga większego zasilania i koło się zamyka. Kiedy powstanie pełna laserowa kopuła – nie wiadomo, ale będzie na pewno jeszcze bliżej filmów science-fiction niż to, co widzimy dzisiaj.