Przewidywany czas: 3 min
Czy my, rodzice, mamy świadomość, co nasze dzieci robią w internecie? To pytanie retoryczne. Oczywiście, że nie mamy o tym pojęcia. Ufamy, że nie robią nic głupiego. Zaufanie to podstawa wychowania. Ale może czasami ufając, warto sprawdzić? Dla ich dobra.
Nigdy nie mogłem zrozumieć, skąd wzięło się całkowicie błędne przekonanie, że internet daje anonimowość. Jaką anonimowość? Przecież człowiek jest bardziej anonimowy gdy chodzi po dużym mieście z zawieszoną na szyi tabliczką na której jest jego imię i nazwisko, adres, data urodzenia i numer buta. W internecie nic nie jest anonimowe, nigdy anonimowe nie było i nigdy takie nie będzie. A mimo to, część z nas uważa, że może pozostać bezkarna robiąc głupie rzeczy.
Znam przypadek dziewczynki, w zasadzie nastolatki, którą jej klasowi rówieśnicy wpisami w internecie doprowadzili na skraj rozpaczy. Jechali tak ostro, że dziewczyna nie wytrzymała i gdyby nie wsparcie rodziców i dość zdecydowana reakcja, mogłoby dojść do tragicznych skutków. Przekleństwa i wulgarne przezwiska przez kilka dni padały na forum klasy i nikt nie reagował. Choć czytało wielu. Niektórzy się dołączali, inni tylko (a może aż?) milczeli. Prowodyrów było dwoje. Koleżanka, siedząca w pierwszej ławce i kolega, wzorowy uczeń, sportowiec. Rodzice byli w szoku. Dziwili się, bo przecież ich dzieci… no kto by pomyślał? Oni chyba powinni pomyśleć.
Z jakiegoś powodu nasze dzieci nie rozumieją, a i my mamy z tym kłopot, że świat nie dzieli się na ten prawdziwy realny i ten udawany cyfrowy. W tym realnym nie wypada komuś napluć w twarz, nie wypada go zwyzywać i oskarżyć np. o handel swoim ciałem. Ale w tym udawanym wszystko wolno. Bo co? Bo nikt się nie dowie? Bo nikt nie zapamięta? Bo nie uda się sprawdzić? Bo nikt nie potraktuje tego poważnie? Bo mniej zaboli? Co za brednie! Internet pamięta wszystko. Temu młodemu, zdolnemu sportowcowi, ktoś może za kilka lat zrujnować karierę przypominając głupotę młodości. Tej młodej dziewczynie, ktoś może przypomnieć wulgaryzmy gdy będzie starała się o pierwszą pracę. W świecie analogowym wspomnienia, ekscesy i wybryki mogą ulec zapomnieniu. W Internecie nigdy.
My, drodzy rodzice, nie mamy bladego pojęcia co nasze dzieci robią w internecie. Zabronić? Broń Boże. Uczyć i mieć pełną świadomość możliwości i zagrożeń. A tak na początek, pierwsze ćwiczenie. Wiecie ile kont wasze dzieci mają na popularnych serwisach społecznościowych? Ile z nich znacie? Ile to konta ukryte zakładane pod pseudonimem? Czy wiecie jakich słów, jakich zwrotów najczęściej wyszukują w przeglądarkach internetowych? Czy wiecie kogo oglądają na platformach video? Przecież wielokrotnie, z tymi osobami „spędzają” więcej czasu niż z wami. Kontrolować na każdym kroku? To moim zdaniem niewykonalne. Jasne że ufać, ale też pamiętać, że ludzie (może szczególnie ci młodzi) robią głupie rzeczy. Te w internecie, nigdy nie zostaną zapomniane. Więc może dobrze, dla ich dobra, ufając, choć czasami sprawdzić.