Czy samochody elektryczne palą się częściej?

Redakcja NTL
NTL
31.08.2023

Czy samochody elektryczne palą się częściej niż spalinowe? Czy palą się bardziej? Czy trzeba je gasić w inny sposób? O tym opowiem dzisiaj.

Fremantle Highway

Dwa tygodnie temu nie tylko polskie media obiegła historia samochodowca, statku Fremantle Highway, który stanął w płomieniach u wybrzeży holenderskich. Pożar samochodowca, czyli wyspecjalizowanego w transporcie samochodów statku, nie jest czymś, co zdarza się raz na dekadę, tylko znacznie, znacznie częściej, ale jestem pewien, że nie słyszeliście o takich przypadkach.

Ten pożar był jednak inny, bo na pokładzie Fremantle Highway znajdowała się jakaś liczba samochodów elektrycznych. Raz podawano, że jest ich tam kilkadziesiąt, kiedy indziej, że kilkaset – nieważne. To one miały spowodować ten pożar.

Temat palących się elektryków jest zawsze na czasie, bo przeciwnicy tej technologii używają go jako argumentu przeciwko akumulatorom. No to sprawdziłem – czy samochody elektryczne palą się częściej niż spalinowe? Czy palą się bardziej? Czy trzeba je gasić w inny sposób?

Na Fremantle Highway nie doszło do zapłonu elektryków. Zapaliły się samochody spalinowe. Elektryki były na innym pokładzie i pewnie trafią do sprzedaży, bo ani one, ani wiele innych samochodów nie zostało w ogóle uszkodzonych.

Na pokładach, na których stały, prawie nie było zniszczeń. A największy pożar szalał tam, gdzie elektryków w ogóle nie było. No ale ta informacja trafiła do niewielu, a wielu po raz kolejny usłyszało zdanie  – palący się elektryk. Albo inne, że elektryka nie da się ugasić. Ile jest w tym prawdy? Zacznijmy od tego pierwszego. 

Płonące elektryki

Czy elektryki palą się częściej niż spalinowe? Z uśrednionych danych zebranych przez straż pożarną wynika, że w Polsce na 100 tysięcy samochodów średnio pali się 20 samochodów elektrycznych i 30 samochodów spalinowych.

Podkreślam, że tutaj już wzięte jest pod uwagę to, że elektryków jest znacznie mniej niż spalinowych. To dane uśrednione i nie ma w nich rozgraniczenia co do powodów pożaru, czy chodzi o samozapłon czy o wypadek. Nie wiadomo też, do której kategorii zostały zaliczone hybrydy. 

Sprawdziłem też statystyki policyjne. Wynika z nich, że w 2022 roku spaliło się u nas 10 samochodów elektrycznych i 8333 samochodów spalinowych. Po przeliczeniu jednak na 100 tysięcy, współczynnik palących się elektryków wynosi 30, a spalinowych 40.

I znowu spalinowe palą się częściej. Ale te statystyki też nie podają przyczyn ani nie wiadomo, gdzie są hybrydy. Ok, statystyka oparta na 10 przypadkach jest obarczona dużym błędem. Poszukałem więc danych zza granicy, gdzie samochodów elektrycznych jest więcej, są starsze, więc i statystyki będą bardziej wiarygodne. 

Przeczytaj też: Czy samochody elektryczne są ekologiczne?

Krajami w Europie, w których elektryki są najdłużej i jest ich chyba procentowo najwięcej, są kraje skandynawskie. Z oficjalnych danych szwedzkich wynika, że pożar elektryka jest około 20-krotnie mniej prawdopodobny niż pożar samochodu zasilanego ropą albo benzyną. Podobnie sytuacja wygląda w Norwegii.

Z danych statystycznych wynika, że tam (to dane też za rok 2022) spaliło się 0,004 % elektryków. Podaję w procentach, po to, żeby móc porównywać niezależnie od bezwzględnej liczby elektrycznych czy spalinowych. Dla porównania, samochodów konwencjonalnych paliło się 0,08 %. To znaczy, że w Norwegii 20 razy bardziej prawdopodobne jest że Twój samochód się zapali, gdy jesteś właścicielem diesla albo benzynowego, niż jak jesteś właścicielem elektryka. 

Sprawdziłem jeszcze dane z USA i są one zbieżne z tymi, które już podawałem dla Polski, z dwóch źródeł, i dla Norwegii i Szwecji. W Stanach na 100 tysięcy samochodów średnio pali się 25 elektryków i ponad 1500 spalinowych. 

Statystyki z kilku krajów pokazują, że pożary elektryków są mniej prawdopodobne niż samochodów spalinowych. I tak jak nad każdą z tych statystyk można podyskutować, bo sam też wskazywałem ich słabe strony, to jednak twierdzenie, że elektryki palą się częściej nie znajduje żadnego poparcia w faktach. A jak już się zapalą, to co z ich gaszeniem?

Gaszenie

Stereotyp jest taki, że elektryki gasi się bardzo długo, że potrzeba na nie hektolitrów wody. Media publikowały informacje o wielogodzinnych akcjach gaśniczych jednego tylko samochodu. No to spojrzałem na dane. Z danych straży pożarnej wynika, że średni czas akcji działań gaśniczych przy pożarach elektryków wynosi w Polsce 1,5 godziny.

To nie znaczy, że tyle trwa samo gaszenie. Najdłużej trwająca akcja gaszenia samochodu elektrycznego wyniosła 21 godzin. W tym akcji gaszenia samego pożaru było 18 minut. Co strażacy robili w pozostałym czasie? W samochodach elektrycznych pożar pożarowi nie jest równy. Gdy zapali się wnętrze samochodu, np. z powodu uszkodzenia instalacji elektrycznej, jej gaszenie trwa dokładnie tyle samo długo jak gaszenie wnętrza samochodu spalinowego.

Różnice pojawiają się wtedy, gdy zapali się bateria. Jej gaszenie wymaga większej ilości wody po to, by obniżyć jej temperaturę. I tu pojawia się pewien paradoks. Akumulatory samochodowe są zamknięte w szczelnej i izolowanej termicznie obudowie. Gdy wybucha pożar akumulatorów, ich gaszenie, schładzanie, trwa długo bo… są zamknięte w szczelnej obudowie. Obudowie, której zadaniem jest nie dopuścić do tego, by do środka dostała się jakakolwiek ciecz.

To też Cię zainteresuje: Dlaczego samochody elektryczne nie lubią mrozu?

Gdy obudowa zostaje np. w wyniku wypadku, rozerwana, gaszenie akumulatora jest łatwiejsze i wcale nie trwa długo. Gdy obudowa jest szczelna, albo jej uszkodzenia są niewielkie, gaszenie trwa dłużej oraz potrzeba do tego znacznie większych ilości wody.

Renault pokazał ostatnio obudowy akumulatorów skonstruowane tak, że ich górna pokrywa pod wpływem wysokiej temperatury wytapia się odsłaniając baterie. Podczas testów gaszenie tak otwartych akumulatorów trwało zaledwie kilka minut i nie wymagało większych ilości wody niż przy pożarze samochodu spalinowego. 

Gdy patrzy się na moc pożaru samochodu elektrycznego i spalinowego oraz na czas trwania tych pożarów, nie różnią się one od siebie znacząco. Owszem, elektryki nieco dłużej się rozpalają, ale ich gaszenie trwa porównywalnie długo. Tyle tylko, że trzeba to robić w inny sposób niż gaszenie samochodu spalinowego.

Całkowita moc pożaru samochodu elektrycznego jest nieco wyższa, ale nie zasadniczo wyższa. Czas uwalniania energii jest taki sam albo bardzo podobny. Dłuższy czas akcji gaśniczych w przypadku samochodów elektrycznych po pierwsze wynika z mniejszego doświadczenia ekip gaśniczych (w zeszłym roku w całym kraju spaliło się tylko 10 elektryków) oraz z faktu, że nawet w samochodzie już ugaszonym warto poświęcić jeszcze jakiś czas na schłodzenie akumulatorów. Nawet gdy te się nie palą. Bez tego, nawet kilka godzin po ugaszeniu pożaru, ten może się wzniecić ponownie.

Warto jeszcze dodać, że nie ma ujednoliconych sposobów, standardów na gaszenie elektryków. Każda akcja to w pewnym sensie eksperyment. I może także dlatego trwa dłużej, niż mogłaby trwać. 

Osobną kwestią jest uwalnianie się do środowiska szkodliwych produktów reakcji spalania. Z danych, które znajdziecie w opisie, wynika, że podczas pożaru elektryka uwalniane są fluorowodory oraz kobalt albo nikiel, w zależności od typu akumulatora. W samochodach spalinowych głównie emitowane były tlenki siarki i tlenki azotu. 

Podsumowanie

Podsumowując. Samochody elektryczne wcale nie zapalają się częściej. Przeciwnie, zapalają się rzadziej, albo znacznie rzadziej od spalinowych. I drugi wniosek, tak, czas jaki strażacy muszą spędzić przy palącym się samochodzie elektrycznym jest dłuższy, ale – statystycznie – nie zasadniczo dłuższy. 

Źródła: 

www.wysokienapiecie.pl/89604-pozar-samochodu-elektrycznego-dlaczego-wybucha-i-jak-go-ugasic/

www.belux.edmo.eu/fact-check-do-electric-cars-catch-fire-more-often-than-combustion-engine-cars/

https://www.msb.se/sv/aktuellt/nyheter/2023/maj/brander-i-eltransportmedel-under-2022/?ref=warpnews.org

https://e.autokult.pl/pozary-aut-elektrycznych-w-polsce-mamy-liczby,6861831576562240a

Zobacz również

Podcasty NTL