Ruszyła przedsprzedaż „Pytań z Księżyca”!

Redakcja NTL
NTL
02.11.2023

Ten wpis będzie nietypowy, bo jest związany z książką, którą właśnie napisałem. „Pytania z Księżyca” to tytuł mojej codziennej porannej audycji w Radio 357 oraz tytuł książki, o której chcę wam opowiedzieć. Historia jest prosta. Słuchacze piszą albo dzwonią z naukowymi pytaniami, a ja staram się znaleźć na nie odpowiedź. A potem w lekki sposób zaprezentować ją w audycji. Do tej książki wybrałem 80 pytań i podzieliłem je na 4 sekcje: kosmos, człowiek, natura i cywilizacja.

Kosmos. Czy światło ulega sile grawitacji?

Tak, choć nie jest to łatwe do zauważenia. Na to, że tak powinno być jako pierwszy wpadł Albert Einstein. Do takich wniosków doszedł podczas prac nad ogólną teorią względności. Tyle tylko, że wtedy, w pierwszych latach XX wieku, nikt nie wiedział nawet, jak sprawdzić ich słuszność.

Kilka lat po tym, gdy Einstein podzielił się ze światem swoją hipotezą, pojawił się pomysł, jak to zweryfikować. Okazja sama się nadarzyła. W 1919 roku miało mieć miejsce całkowite zaćmienie Słońca. Pewien naukowiec, Artur Eddington zapytał: „A co gdyby dokładnie obserwować światło, które dociera do nas z gwiazd?”. Jeżeli Einstein ma rację, powinno się ono lekko ugiąć, jeżeli na drodze pomiędzy tymi gwiazdami, a nami, pojawi się jakiś masywny obiekt.

Takim obiektem mogłoby być Słońce, tyle tylko, że Słońce samo jest potężnym źródłem światła, a przez to obserwacja innych gwiazd staje się niemożliwa. Gwiazdy widać w nocy, a nie w dzień, dlatego że Słońce samo jest zbyt jasne. Ale sytuacja zmienia się podczas zaćmienia. 

Tu kupisz książkę „Pytania z Księżyca”

Eddington zorganizował ekspedycję naukową i na Wyspie Książęcej (leżącej na Atlantyku) zainstalował najlepsze możliwe urządzenia naukowe. Z obserwacji prawie nic by nie wyszło, bo pojawiły się chmury i deszcz, ale w kluczowym momencie chmury się rozstąpiły. Przynajmniej tak o tym pisał. Zrobiło się niemal całkowicie ciemno (jak w nocy), a na niebie zaczęły pojawiać się niewielkie punkciki innych gwiazd.

Eddington zaczął obserwować te, które były szczególnie blisko zasłoniętej tarczy Słońca, i zauważył, że faktycznie, wydawały się one być w innych miejscach, niż być powinny. Ta była pozorna zmiana pozycji, pozorna, bo to nie gwiazdy się nie przesunęły, tylko ugięte zostało ich światło, była dowodem na słuszność hipotez Einsteina. 

Informacja o tym, obiegła świat… z prędkością światła. Pisały o niej gazety na całym świecie, choć dziennikarze często nie mieli pojęcia, o co w tym chodzi. Einstein był już wtedy znanym naukowcem, ale niewielu rozumiało to, czym się on zajmował. 

Masa działa na światło trochę jak szklana soczewka, która także zmienia bieg promieni światła. Dzisiaj bardzo często astronomowie i astrofizycy korzystają z tzw. soczewkowania grawitacyjnego. Dzięki niemu odkrywa się obiekty, których nie widać, ale które mają masę. Z kolei dzięki mikrosoczewkowaniu grawitacyjnemu odkrywa się planety pozasłoneczne. Ale wtedy, gdy w 1919 roku Artur Eddington obserwował gwiazdy podczas zaćmienia Słońca, nikt nie mógł przypuszczać, że taka właściwość światła i grawitacji może się praktycznie do czegoś przydać. 

Przyroda. Dlaczego mucha zaciera przednimi odnóżami jakby zacierała ręce?

To chyba najbardziej charakterystyczne zachowanie much. Pewnie nie wszystkie tak robią, ale te domowe na pewno tak. Tak czysto po ludzku, wygląda to jak wyrażenie złośliwości albo radości ze zrobienia czegoś złego i niemiłego. A tymczasem pozory mogą mylić, bo charakterystyczne zacieranie czy pocieranie przednich odnóży, to coś, co u nas porównalibyśmy do… przedmuchiwania nosa.

My smak i zapach rozpoznajemy receptorami, które znajdują się w nosie i w ustach. Muchy czują smak receptorami umieszczonymi na spodzie przednich odnóży. W największym skrócie (i w pewnym uproszczeniu) mucha, żeby poczuć smak czegoś, musi się po tym przespacerować.

Receptory, o których mówię, to włoski puste w środku, które są zaczopowane śluzem. W tym śluzie rozpuszczają się związki chemiczne i dzięki temu mucha czuje smak czy zapach, a może i jedno i drugie. I tak jak my, po to żeby czuć zapachy, musimy od czasu do czasu (szczególnie gdy śluzu, np. z powodu przeziębienia, jest za dużo) nos przedmuchać, tak muchy, muszą w pewnym sensie zrobić to samo.

By poczuć zapach (smak), muszą dbać o to, by ich receptory się nie przytkały. Bo czasami rurki na odnóżach się brudzą i zatykają. To ocieranie o siebie przednich odnóży służy ich oczyszczaniu. 

Człowiek. Czy to prawda, że właściciele zwierząt domowych upodabniają się w wyglądzie fizycznym do swoich pupili?

Dla mnie, jako autora, najlepsze w audycji „Pytania z Księżyca” jest to, że Wy, słuchacze czy widzowie zmuszacie mnie do sprawdzania rzeczy, których pewnie nigdy bym nie sprawdził. 

Myślałem, że takie podobieństwo to przypadek. Że to autorzy memów są źródłem przekonania, że pupil (najczęściej pies) upodabnia się do swojego właściciela, albo właściciel do swojego pupila. Ale przeczytałem badania brytyjskiego psychologa, profesora Richarda Wisemana i okazuje się, że… 

On w 2004 i 2005 roku postanowił się temu tematowi przyjrzeć naukowo, statystycznie. Badania były zakrojone na szeroką skalę. Odpowiednią ankietę wypełniło prawie 2,5 tysiąca posiadaczy kotów, psów, ptaków i gadów. Naukowiec prosił ich o opisanie cech swojego charakteru oraz usposobienie swego pupila. Po analizie tych wpisów okazało się, że w 20 procentach przypadków opis właściciela i zwierzęcia zawierał te same cechy.

Przy okazji okazało się, że aż 40 procent właścicieli zwierząt domowych miało cechy fizyczne, które upodabniały ich do swoich pupili. Tyle tylko, że te opisy pochodziły od samych zainteresowanych. Naukowiec postanowił poprosić o sparowanie zdjęć zwierząt i zdjęć właścicieli osoby trzecie, które ani z właścicielami ani z ich zwierzętami nie miały żadnych relacji. Tutaj wyniki były inne.

Zewnętrzni świadkowie – statystycznie – nie widzieli podobieństw pomiędzy właścicielami i ich pupilami. A zatem jest to podobieństwo, czy go nie ma? Najbliższa prawdzie odpowiedź jest taka, że właściciele zwierząt ją widzą, a osoby trzecie – nie.  

Przy okazji tych badań okazało się, że najszczęśliwszą grupą byli hodowcy rybek. Na drugim miejscu właściciele psów. Na drugim końcu skali, najmniej szczęśliwych, uplasowali się właściciele gadów i płazów. 

Cywilizacja. Dlaczego firanka prysznicowa klei się do ciała ?

Tak, to wyjątkowo irytująca sprawa. Szczególnie w miejscach, gdzie nie ma pewności, czy zasłonka jest czysta. Ale nawet we własnym domu, kontakt z zimną i klejącą zasłonką bywa nieprzyjemny. Tylko dlaczego się ona do nas klei? Czy to fakt statystyczny czy tylko wrażenie? Moim zdaniem to pierwsze. I w sumie łatwo to wytłumaczyć. 

Prysznic, ciepły prysznic, ogrzewa powietrze, które znajduje się we wnętrzu kabiny prysznicowej. Ciepłe powietrze zajmuje więcej miejsca, a więc ta sama jego objętość jest lżejsza, od powietrza zimnego. A w konsekwencji ciepłe powietrze wędruje ku górze. To dzięki temu zjawisku, zwanemu konwekcją, balony na ciepłe powietrze unoszą się w przestworzach. 

Pod prysznicem ciepłe powietrze także wędruje ku górze łazienki, a na jego miejsce chce od dołu napłynąć powietrze chłodne. Tyle tylko, że na jego drodze jest zasłonka prysznicowa. To zimne powietrze wpycha zasłonkę do środka. Zresztą można to sprawdzić. Ten efekt nie powinien mieć miejsca, gdy prysznic będzie lodowaty. Warto spróbować. Po pierwsze to zdrowe, a po drugie… zobaczenie konwekcji w działaniu jest tego warte. 

Ale to zasysanie zasłonki prysznicowej nie tłumaczy, dlaczego przykleja się ona do naszych mokrych ciał. I na to jest fizyczne wytłumaczenie i nazywa się adhezją. Woda działa jak klej, który łączy ze sobą dwa ciała. Kto nie wierzy, niech spróbuje rozdzielić dwie szyby, pomiędzy którymi jest cieniutka warstwa wody.

Nasze ciało pod prysznicem jest mokre i zasłonka prysznicowa jest mokra. Gdy tylko te dwie powierzchnie znajdą się blisko siebie, a znajdą się, gdy prysznic będzie gorący, z powodu konwekcji, przykleją się do siebie. Czy można sobie z tym jakoś poradzić? Tak, jak wspomniałem, brać lodowaty prysznic albo nie korzystać z zasłonki. 

Zobacz również
Szukamy łowców meteorytów

Szukamy łowców meteorytów

19.04.2024 6 min czytania

Podcasty NTL