Uszkodzenie gazociągów Nord Stream – co nowego wiemy?

Tomasz Rożek
T. Rożek
04.10.2022

W niedzielę z uszkodzonych rur gazociągu Nord Stream przestał uwalniać się gaz. To moment, w którym można zacząć myśleć o jakiegoś rodzaju inspekcji i sprawdzeniu, jaka jest skala uszkodzeń. W tym materiale podsumuję to, co już wiemy, i podzielę się pierwszymi szacunkami oraz konsekwencjami tych wycieków dla środowiska naturalnego. 

Cztery wycieki z gazociągów

Po moim ostatnim filmie, w którym mówiłem o trzech wyciekach z gazociągów Nord Stream, zauważono wyciek czwarty. Każdy z gazociągów, zarówno Nord Stream 1, jak i Nord Stream 2, składa się z dwóch nitek, ale nie wiadomo czy cztery wycieki odpowiadają uszkodzeniom każdej nitki, czy któraś z nitek rozszczelniła się w dwóch miejscach.

Dzisiaj Rosjanie stwierdzili, że gaz do Niemiec mogą przesyłać jedną, pozostałą i nieuszkodzoną nitką Nord Stream 1, ale nie ma danych na to, czy to, co mówią, ma jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości. Chyba że sami ten gazociąg wysadzali – wtedy naturalnie mogą wiedzieć, co jest uszkodzone, a co nie.

Uszkodzenie gazociągów Nord Stream. Jak doszło do wybuchów?

Część tych informacji, które teraz podam, pojawiało się zarówno na moim Instagramie, jak i na moim Twitterze. Obiecywałem, zresztą zawsze to robię, że w tych dwóch miejscach będą najbardziej aktualne treści, a jeżeli komuś zależy na podsumowaniu czy dłuższej analizie, to zapraszam na kanał Nauka. To Lubię na YouTubie, gdzie urywki informacji staram się zebrać w większy obraz. Subskrybujcie kanał, to będziecie na bieżąco. 

Jak wspominałem, gdy przygotowuję ten materiał, gaz ledwo co przestał się ulatniać. Nie wiadomo, jak duże są zniszczenia infrastruktury, nie wiadomo też, co je spowodowało.

Badanie miejsca uszkodzeń, badania przez ekspertów, na przykład wojskowych, da pewnie część odpowiedzi, ale być może nigdy nie znajdzie się dowód na to, kto tego sabotażu dokonał. Są jednak też głosy mówiące, że wcześniej czy później prawda wyjdzie na jaw, bo Bałtyk jest jednym z najbardziej monitorowanych wojskowo akwenów na świecie. Może być też tak, że dowody się znajdą, ale nie zostaną publicznie pokazane.

Zobacz też: Gazociąg Nord Stream – co tam się stało?

Co do jednego panuje jednak powszechna zgoda, i to zarówno na Zachodzie, jak i Wschodzie, że to nie był wypadek ani usterka. Cytowani przez niemieckie media eksperci twierdzą, znając konstrukcję rurociągu (przypominającą bardziej bunkier niż zwykłą rurkę), że do zrobienia w czymś takim dziury potrzebny jest ładunek o mocy porównywalnej z 500 kilogramami trotylu.

To potężny ładunek. Eksperci jednak wskazują nie tylko na jego moc, ale także na to, że trzeba wiedzieć, jak go podłożyć, żeby uzyskać odpowiedni efekt. Nie jest to wiedza powszechna, a akcji dywersyjnych na takich głębokościach nie uczą w zwykłej szkole nurkowania. W skrócie mówiąc, ten kto to zrobił miał specjalistyczną wiedzę i specjalistyczny sprzęt. Takich możliwości nie mają organizacje terrorystyczne. To potrafią zrobić tylko państwa, i to przygotowujące się do takich akcji i ćwiczące je. Jednostkę do takich zadań na pewno mają Rosja i USA, i być może jeszcze garstka innych państw. 

Konsekwencje wybuchów dla środowiska i nie tylko

Jakie konsekwencje może mieć uszkodzenie gazociągów Nord Stream? W wyniku eksplozji do atmosfery dostało się sporo metanu. W jednym ze swoich postów pokazywałem to na mapach, które były złożeniem danych satelitarnych oraz danych ze stacji naziemnych. Wygląda to strasznie, ale jakkolwiek to dziwnie zabrzmi, nie jest groźne dla ludzi. Po prostu dysponujemy bardzo czułymi urządzeniami, które ślady metanu badają. Nie ma i nie było zagrożenia dla życia czy zdrowia ludności.

Tym samym podtrzymuję to, co mówiłem w pierwszym moim filmie, że do katastrofy z powodu wycieku metanu nie doszło i nie dojdzie. Duński Urząd Energetyki oszacował ilość uwolnionego metanu i wyliczył, że jego wpływ na efekt cieplarniany będzie podobny do mniej więcej ⅓ rocznej emisji CO2 Danii.

To też Cię zainteresuje: Czy na pewno potrzebujemy rosyjskiej ropy?

W 2020 roku Dania wyemitowała 45 mln ton CO2, a to znaczy, że emisja metanu z uszkodzonych gazociągów odpowiada emisji 15 mln ton CO2. Dla porównania, roczna emisja elektrowni w Bełchatowie wynosi ponad 30 milionów ton. Czyli całkowita emisja metanu z uszkodzonych gazociągów to – według szacunków – mniej niż połowa emisji elektrowni w Bełchatowie.

Znacznie gorsze, czy bardziej ryzykowne jest to, że eksplozje ładunków, które uszkodziły Nord Stream, miały miejsce w pobliżu miejsc, w których składowana jest na dnie broń chemiczna z okresu II wojny światowej. Beczki, w których ją zatopiono, już w wielu miejscach są skorodowane, a trucizna utrzymuje się przy samym dnie Bałtyku. Potężne eksplozje mogły wzburzyć ten osad. To, czy tak się stało, wykażą dopiero badania. 

Na koniec jeszcze dodam, że miejsca wybuchów zostały tak wybrane, że dokładnie pomiędzy nimi, prawie jak slalomem, przechodzi bardzo ważne dla naszego systemu energetycznego połączenie – przewód elektryczny, który łączy nasz system energetyczny z systemem energetycznym Szwecji.

I jeszcze jedno – w niedużej odległości od wybuchów przechodzi też nasz nowiutki, działający zaledwie od kilku dni gazociąg Baltic Pipe, który łączy z kolei nasz system gazowy z norweskimi złożami gazowymi. Gazociąg, który uniezależnia nas od gazu z Rosji. Przypadek? Nie sądzę. 

Autor

Tomasz Rożek

Z wykształcenia jestem fizykiem, a z zawodu dziennikarzem naukowym. Od lat tworzę markę Nauka. To Lubię, a dodatkowo kieruję działem naukowym w tygodniku Gość Niedzielny i współpracuję z wieloma mediami i redakcjami. Jestem szczęśliwym tatą bliźniaków: Zuzi i Janka oraz mężem Ani.
Zobacz również

Podcasty NTL