Cyborg-człowiek – czy tak będzie wyglądała nasza przyszłość?

Tomasz Rożek
T. Rożek
06.11.2022

Czy wiecie, kim są grindersi? Wymiana serca, przeszczep wątroby czy przeszczep twarzy to rzeczy, które dziś robimy. Ale czy kiedyś możliwe będzie przeszczepienie mózgu lub zgranie jego zawartości na dysk? Czy cyborg-człowiek to nasza przyszłość?

Grindersi i człowiek cyborg

Grindersi to subkultura, która zajmuje się biohackingiem, czyli dodawaniem nowych funkcji do swoich ciał. Chcą stworzyć nowego człowieka, a w zasadzie sami chcą się stać nowymi ludźmi. Stworzeniami tylko częściowo biologicznymi, a częściowo elektronicznymi.

Neron, rzymski cesarz, oglądał walki gladiatorów przez odpowiednio oszlifowane kamienie szlachetne. Dzięki takim soczewkom widział wyraźniej sceny, które odbywały się daleko od miejsca, w którym siedział.

2000 lat później firma zza Oceanu – Mojo, opracowała ekran w soczewce kontaktowej. Ten skok od oszlifowanego kamienia do inteligentnej soczewki nastąpił w zasadzie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Przez niemal 2000 lat nie zmieniało się niemal nic, po prostu lepiej nauczyliśmy się szlifować soczewki, aż w ciągu ostatniego pokolenia zmieniło się niemal wszystko.  

Warto rozmawiać o tym, jak działa człowiek

Im więcej o człowieku się dowiadujemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielu jeszcze rzeczy nie wiemy. Właśnie dlatego warto mówić o tym, jak działa człowiek, najlepiej od najmłodszych lat.

Z tego też powodu napisałem książkę pt. „Jak działa człowiek”, a moja żona Ania, przygotowała zeszyt z zagadkami o ciele człowieka – „Tak działa człowiek”. Obie książki są skierowane do młodszych odbiorców. Świetnie współgrają z serią „Jak działa człowiek”, która jest dostępna na głównym kanale YouTube oraz YouTube Kids.

Dziś startuje przedsprzedaż – przy zamówieniu pakietowym możecie liczyć na bezpłatną dostawę. Kupując te produkty, wspieracie rozwój kanału Nauka. To Lubię, za co z góry serdecznie dziękuję. Szczegóły znajdziecie w linku pod tym materiałem.

Rewolucyjne wynalazki

Podobna historia rewolucyjnych zmian dotyczy urządzeń wspomagających słuch. W przeszłości problem starano się rozwiązać przez przykładanie do ucha specjalnie do tego celu stworzonych trąbek z rogów zwierząt lub wykonanych z różnych metali.

Dziś cyfrowe aparaty słuchowe są tak niewielkie, że można je ukryć we wnętrzu ucha, albo wszczepić do wnętrza czaszki odpowiedni implant. Osoby niedowidzące czy niedosłyszące potrzebują technologii, aby normalnie funkcjonować, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by technologię wykorzystać do podnoszenia możliwości osób w pełni zdrowych i sprawnych.

Czym są egzoszkielety?

Właśnie przed takim wyzwaniem stają producenci egzoszkieletów, które mają podnosić możliwości motoryczne i wytrzymałość człowieka. Ford już od kilku lat wykorzystuje egzoszkielety, aby odciążyć kręgosłupy osób dźwigających ciężkie części w fabrykach, a amerykańska agencja wojskowa jest na progu wyposażenia w nie swoich żołnierzy, aby pozwolić im na długodystansowy bieg z obciążeniem, ale bez zmęczenia.

Z egzoszkieletów korzystają również strażacy czy pracownicy magazynów. Za chwilę naprawdę zbliżymy się do kombinezonów tak zaawansowanych jak ten, który nosił War Machine, przyjaciel Iron Mana w świecie Marvela. Zaawansowanych przede wszystkim w odczytywaniu intencji jego właściciela.

Przeczytaj też: Choroba Alzheimera – znamy nowe odkrycia naukowe

Jeden z pierwszych zaawansowanych egzoszkieletów testowano z 33-letnim Amerykaninem, Thibault, który po upadku z wysokości 15 metrów uszkodził, a w zasadzie zerwał rdzeń kręgowy na odcinku szyjnym, czyli w praktyce stracił czucie i panowanie nad swoim ciałem poniżej szyi.

Naukowcy najpierw wszczepili do mózgu Thibault zestaw elektrod sczytujących sygnały i następnie zaprosili go do treningu w rzeczywistości wirtualnej. Mężczyzna myślał o chodzeniu, a jego awatar poruszał się do przodu. Algorytm tłumaczący aktywność mózgu, uczył się przekładania aktywności mózgu na silniki egzoszkieletu. Po treningu z wirtualną rzeczywistością Thibault zajął miejsce w maszynie i okazało się, że rozumie ona jego zamiary z ponad 70% skutecznością.

Takim interfejsem mózg-komputer jest także chip, który testuje – na razie na zwierzętach – firma Neuralink, należąca do Elona Muska. Kolejny przykład to grupa badaczy z San Francisco, którym udało się przełożyć fale mózgowe na język. Wszczepione na powierzchni mózgu urządzenie było w stanie dekodować fale sterujące ruchami mięśni ust, szczęki, języka i krtani. W ten sposób badacze wyróżnili 50 słów, z których można zbudować ponad 1000 zdań.

Sparaliżowany człowiek mógł więc odpowiadać na pytania o głód, pragnienie czy samopoczucie. Komunikacja możliwa jest również w drugą stronę, czyli od słów wypowiadanych na głos, przez fale do myśli czy odczuć drugiej osoby. O tym zrobiłem już jedno video na Nauka To Lubię.

Kolejny krok – człowiek cyborg?

Cyborgizacja to nie tylko instalowanie implantów czy konfigurowanie urządzeń, które potrafią odczytywać zamiary czy myśli. Wspominałem już o implantach słuchowych czy inteligentnych soczewkach. Phoenix 99 jest implantem, który jest wszczepiany do wnętrza oka.

Kamera w okularach rejestruje obraz, który jest przekazywany do umieszczonego za siatkówką implantu. Ten pobudza światłoczułe komórki, które przekazują informacje do mózgu nerwem wzrokowym. Ale można iść o jeszcze jeden krok dalej. Do wnętrza ciała można sobie wszczepiać implanty czy chipy, które nie będą wsparciem z powodu choroby czy niepełnosprawności. Takim przykładem mogą być chipy płatnicze, które mogą zastępować np. kartę kredytową. Takie chipy oferuje choćby polski startup Walletmor. Wszczepienie go trwa kilkanaście minut.

Inna technologia umożliwia elektroniczne tworzenie tatuaży, które monitorują nie tylko temperaturę ciała, ale również pH potu czy zawartość glukozy. Takie tatuaże mogą komunikować się z implantami podającymi leki, chociażby cukrzykom. Jeszcze krok dalej są już tylko modyfikacje genetyczne, ale o nich zrobię osobny odcinek. 

Przeniesienie świadomości do cyfrowego świata?

Czy możemy się posunąć o jeszcze jeden krok? Tak, transhumaniści proponują zespolenie naszej świadomości z komputerem, przez jej przeniesienie do postaci cyfrowej. Bylibyśmy wówczas jak bohater filmu „Transcendencja” – istnielibyśmy w internecie, w chmurze, niczym komputerowy program. Póki co jest to niemożliwe, bo mózg kryje wciąż zbyt wiele tajemnic i potrafimy zasymulować jego działanie zaledwie przez kilka sekund i to na dodatek w bardzo ograniczonym zakresie.

To też Cię zainteresuje: Czy mózg nastolatka funkcjonuje inaczej niż osoby dorosłej?

Na Nauka To Lubię możecie znaleźć rozmowę na ten temat z prof. Aleksandrą Przegalińską. Jeśli jednak mielibyśmy przenieść świadomość do komputera, to czy wciąż bylibyśmy sobą? A może stalibyśmy się zupełnie nowym bytem i istnielibyśmy w dwóch kopiach – biologicznej (do naszej śmierci) i nieśmiertelnej – na dysku komputera? Nieśmiertelnej, póki nie zabrakłoby prądu.

Ile człowieka powinno zostać w człowieku, żeby to był jeszcze człowiek? Na to pytanie nie znajdziecie odpowiedzi w książce „Jak działa człowiek”, ale na wiele innych pytań dotyczących człowieka jak najbardziej. Jeżeli jesteście ich ciekawi, jeżeli chcecie zaspokoić ciekawość swoich dzieci albo dzieci znajomych –  tutaj jest link do tej książki.

Autor

Tomasz Rożek

Z wykształcenia jestem fizykiem, a z zawodu dziennikarzem naukowym. Od lat tworzę markę Nauka. To Lubię, a dodatkowo kieruję działem naukowym w tygodniku Gość Niedzielny i współpracuję z wieloma mediami i redakcjami. Jestem szczęśliwym tatą bliźniaków: Zuzi i Janka oraz mężem Ani.
Zobacz również
Tajemnicza broń niszcząca mózg…

Tajemnicza broń niszcząca mózg…

11.04.2024 00:12:50

Podcasty NTL