Dwa dni temu na YouTubie i Instagramie zaprosiłem was do współtworzenia kolejnego czwartkowego odcinka vloga. Poprosiłem, żebyście napisali, co najbardziej intryguje was w człowieku, jakie macie pytania, co zawsze was zastanawiało. I obiecałem znaleźć odpowiedzi. W sumie dostałem ponad 200 pytań, wielkie dzięki za taki odzew. W tym materiale odpowiem na część z nich.
Zacznę od pytania, które pojawiło się akurat tylko raz, ale jest jednym z największych czy najczęściej powtarzanych nieporozumień.
Spis treści
Jak to jest, że ewolucja małp się zatrzymała, a nasza trwa dalej?
To nieprawda, że ewolucja małp stanęła w miejscu. Cały czas pokutuje taki mit, że człowiek pochodzi od małp, które dzisiaj widzimy w ZOO, albo w filmach na National Geographic. Człowiek i współczesne małpy miały wspólnego przodka.
Z tego, co dzisiaj wiemy, i jak to rozumiemy, około 13 mln lat temu zaczęły się pojawiać różnice pomiędzy ludźmi a szympansami. Czyli zaczęły rozchodzić się drogi jednego gatunku – na końcu jednej z tych dróg jest człowiek współczesny, na końcu drugiej współczesne szympansy. Ludzie zaczęli ewoluować w innym kierunku, a szympansy w innym.
Ale to nie tak, że szympans sprzed 13 mln lat wyglądał tak samo jak szympans dzisiaj. One też się zmieniały, ale w inną stronę. Ścieżka, którą podążyły szympansy, to duża siła, mniejsza głowa – bezpieczny poród i mniejszy mózg, który wymaga mniej energii.
To też Cię zainteresuje: Biodruk 3D: Bioniczna trzustka szansą dla tysięcy chorych. Polacy pracują nad rewolucją
Człowiek szedł inną ścieżką. Duży mózg to duże zapotrzebowanie na energię. Duża głowa, a więc niebezpieczny poród. Ale duży mózg to także w zasadzie niczym nieograniczone możliwości intelektualne, które dają nam przewagę. Nie w walce siłowej z szympansami, ale w zdobywaniu świata przez rozwój technologii.
Obydwie te drogi były drogami sukcesu. Bo dzisiaj na Ziemi istnieją i potomkowie tamtych szympansów i tamtych ludzi. Czy droga człowieka jest skuteczniejsza, bo ludzi jest znacznie więcej i mają znacznie większy wpływ na kształt środowiska? Tak, droga ludzi okazała się skuteczniejsza.
Choć oczywiście wiele zależy od tego, jak ten sukces zdefiniujemy. Bo w biologii szybko rozrastające się populacje w końcu zderzają się z niedoborem zasobów. Dwa dni temu urodził się 8 miliardowy obywatel Ziemi. Czy jest nas za dużo? Teraz nie będę o tym mówił, zrobiłem o tym shorta na YouTubie, możecie też go zobaczyć na Instagramie Nauka. To Lubię.
Jeśli ludzie w przyszłości zamieszkaliby na Marsie, to czy pod wpływem warunków tam panujących ewolucja człowieka ruszyłaby nagle w innym kierunku i po jakimś czasie ludzie żyjący na Marsie zaczęliby się różnić od tych, którzy pozostali na Ziemi?
Zmiana warunków zewnętrznych jest paliwem, które napędza zmiany organizmów. Większy sukces w powielaniu swoich genów jest po stronie tych, którzy są lepiej przystosowani. Czy na Marsie też to tak zadziała? Środowisko marsjańskie jest nam totalnie obce i nie jesteśmy w stanie w nim funkcjonować bez wsparcia technologicznego.
Jednak mając je, na przykład mniejsza marsjańska grawitacja może zmieniać nasze ciała. Po to jednak, by te zmiany były znaczne, by zostały wpisane w nasze geny, by były przekazywane kolejnym pokoleniom, musi natomiast minąć bardzo dużo czasu.
Zresztą nie tylko mniejsza grawitacja, ale także większe promieniowanie, mniejsza ilość światła… na Marsie jest wiele czynników, które mogą w dłuższej perspektywie zmieniać nasze ciała. Jak będziemy wtedy wyglądać, dowiemy się za wiele tysięcy lat. A może ktoś z przyszłości już nas ogląda?
Zastanawiam się, czy gdybym zebrał Wasze pytania i wydał taką książkę: „200 pytań z YouTube’a”, to chcielibyście ją przeczytać? Pretekstem do powstania tego materiału jest moja nowa książka „Jak działa człowiek?”. Właśnie podpisuję 3000 pierwszych egzemplarzy i zaczynam wysyłkę. Książka, która dorosłym i dzieciom ułatwi zrozumienie odpowiedzi na pytanie, jak działa człowiek.
Jak długo jedzenie przechodzi przez układ pokarmowy astronauty na ISS?
Nie wydaje się, żeby przechodziło dłużej albo krócej od tego, co dzieje się w ziemskich warunkach. Z całą pewnością astronauci jedzą zupełnie inaczej niż większość z nas. Jedzą rzeczy znacznie bardziej przetworzone. I to, a nie nieważkość, ma znacznie większy wpływ na szybkość trawienia.
Układ pokarmowy to jest rura, dość długa, bo mająca w sumie 9 metrów. Czyli mniej więcej tyle ile 3 piętrowy budynek. Ta rura jest jednak umięśniona, a jedzenie nie przelatuje przez nią, tylko jest przepychane, więc nawet gdybyśmy wisieli do góry nogami, to trawienie wcale nie zatrzyma się w miejscu.
Czas, jakiego jedzenie potrzebuje na przebycie całej tej drogi, jest mocno uzależniony od tego, co konkretnie jemy. W samym żołądku pokarm może być od 30 minut do nawet 8 godzin. Im tłustsze jedzenie, tym dłużej tam przebywa.
Cała droga pokarmu – od jamy ustnej do drugiego końca przewodu – zajmuje, zależnie od diety, od jednego do dwóch dni. Najwięcej czasu zajmuje nam przetworzenie pokarmów bogatych w błonnik, takich jak suszone owoce, płatki owsiane czy produkty pełnoziarniste.
Dlaczego to takie nieprzyjemne, gdy przygryziemy kawałek folii aluminiowej?
Nie dla każdego. Jeżeli ktoś ma swoje własne, naturalne zęby, to niczego nieprzyjemnego nie będzie czuł. Ale jeżeli ma plomby, mostki albo druty czy zamki do prostowania zębów, to już tak. A powód tego nieprzyjemnego uczucia jest taki, że dotykając zębem z wypełnieniem różnymi stopami metali aluminiowej folii (i to wszystko dzieje się w otoczeniu śliny), tworzymy prostą baterię. Czyli razimy prądem elektrycznym nerwy w zębie.
Pomiędzy aluminium w folii, a metalowym elementem w jamie ustnej jest różnica potencjału i ładunek elektryczny z jednego przechodzi do drugiego. A jeżeli podrażnimy końcówkę nieosłoniętego nerwu prądem elektrycznym, mózg interpretuje to jako ból. I to jest ten powód.
Dlaczego skóra palców marszczy się pod wodą?
Zacznę od tego, że nie zawsze tak się dzieje. Jak ktoś traci palec w wyniku wypadku, a następnie ten palec zostanie przyszyty, to skóra na jego powierzchni, a konkretniej na jego opuszkach, nie zmarszczy się. I to jest super ciekawe. Ale to nie tylko ciekawostka. To oznacza, że to zjawisko nie jest wynikiem jakiegoś czysto fizycznego procesu.
To nie tak, że woda przesiąka przez naskórek i to powoduje to pomarszczenie. To marszczenie to raczej sprawka układu nerwowego. Czytałem kiedyś wyniki badań, z których wynikało, że w skórze, która przebywa długo w wodzie, obkurczają się naczynia krwionośne, odpływa z niej krew i w efekcie dochodzi do zmniejszenia objętości mięśni w opuszkach palców.
I to jest powód, a jaki jest tego cel? Nie wiadomo. Są tylko hipotezy. Jedna z nich mówi, że pomarszczoną dłonią czy stopą, bo to samo dzieje się na stopach łatwiej jest coś złapać, łatwiej siebie o coś złapać, łatwiej jest gdzieś się wdrapać czy wyjść po śliskim kamieniu. To dotyczy zresztą nie tylko przebywania w wodzie, ale także funkcjonowania w deszczu, może chwytania śliskich konarów czy śliskich narzędzi.
Przeczytaj też: Od wymówek do powikłań – czyli skutki otyłości
Być może to nasze przystosowanie, które miało znaczenie dziesiątki, a może i setki tysięcy lat temu? Może dzięki temu byliśmy sprawniejsi i bardziej dostosowani do ucieczki albo walki, gdy miała ona miejsce podczas deszczu? Bo rzeczywiście tak pomarszczonymi dłońmi dużo łatwiej się chwyta.
Czymś, co może tę hipotezę wzmacniać, jest to, że skóra marszczy się tylko na stopach i dłoniach czyli na tych częściach ciała, które są odpowiedzialne za chwytanie i wspinanie. Nie marszczy się na twarzy ani na plecach czy brzuchu.
No dobra, z kilkuset pytań dzisiaj wybrałem kilka. Przy następnej okazji odpowiem na kolejne. Nigdy nie robiłem materiałów, które składają się z odpowiedzi na Wasze pytania, ale mogę robić, bo pytacie bardzo często. Dajcie znać, co o takim formacie myślicie.